Lewis Gilbert jest wspaniałym reżyserem i idealnie stworzył Bondy(Żyje się tylko dwa razy, Szpieg który mnie kochał i Moonraker).Stworzył ulubionego bonda z Seanem i Moorem(Szpieg który mnie kochał). Ograniczone pogaduszki, dużo akcji.To on spierował Rogera na właściwe tory w roli Bonda.Wcześniejsze 2 filmy były nijakie i nie wykorzystywaly potencjału Moora.
Zgadzam się ze wszystkim poza ostatnim zdaniem. O ile "Żyj i pozwól umrzeć" faktycznie nie powala na tle innych Bondów, o tyle "Człowiek ze złotym pistoletem" to IMO jedna z najlepszych części. Pzdr.
O, ja bardzo lubię te dwa pierwsze filmy Moore'a, podobnie jak krytykowany przez wielu "Zabójczy widok". Za to za filmami Gilberta akurat tak bardzo nie przepadam, choć lubię je - jako część kanonu. Najlepszy Bond Gilberta: "Żyje się tylko dwa razy".
Najlepszymi reżyserami Bondów byli Terence Young i Guy Hamilton, po nich pewnie Martin Campbell, potem John Glen, a dopiero na piątym miejscu Gilbert. Z tych, którzy wyreżyserowali przynajmniej dwa filmy z serii.
A moim zdaniem stworzył świetnego Bonda z Connerym i takie sobie z Moorem (campowe, z Bondem - bawidamkiem). Z reżyserów Bondów tak w ogóle to jest piąty z kolei z kolei (po Glenie, Youngu, Hamiltonie i Mendesie).