Tak po prostu, bardzo ją lubię. Ogląda mi się ją lekko i przyjemnie.
Film się nie dłuży, nie nudzi, ciągle coś ciekawego się dzieje.
Moore w świetnej formie, jest tutaj w pełni wyluzowany. Jedyny mankament to sceny w kosmosie,
mimo to, film nie traci szpiegowskiego klimatu, mamy tu liczne gadżety - aparat do
zdjęć, zegarek, gondolę i motorówkę, są pościgi, fajne lokalizacje, Wenecja, Rio, Amazonia, liczne
dziewczyny, najfajniesza to ta Brazylijka, którą Bond poznał w pokoju hotelowym w Rio. Przeciwnik
Drax, podobnie jak poprzednik-Stromberg, czyli zarozumiały kaznodzieja i bufon, ale tacy tez czasem
muszą być. Mamy tu także powrót Buźki i jego bezcenną mimikę, zwłaszcza gdy siedzi przy oknie
przyspieszonej kolejki linowej i jego wyraz twarzy pod koniec gdy kolejka nie chce się zatrzymać ;D