Do tej akcji w kosmosie był to niezły Bond,może nienajlepszy ale też nienajgorszy.Fajna akcja z kolejką linową czy też bijatyka z tym chińczykiem i psy tego chińczyka co zagryzły tą dziewczynę.Drax także ciekawy przeciwnik.Przemawia to na w miarę mroczny klimat ale to co się dzieje później to nieporozumienie.Bond to film sensacyjny a nie sci-fi.Ten cały kosmos zepsuł odbiór całego filmu,po prostu producenci zrobili sobie żarcik z widzów oraz z Iana Fleminga.Żarcik w nienajlepszym stylu.Wiem że w Bondach różne cuda się dzieje ale zazwyczaj jakoś to się próbuje tłumaczyć ale tego to się akurat nie da.Przez tą akcję w przestrzeni kosmicznej uważam ten film za najgorszego Bonda.Pierwsza wielka porażka serii
Mam podobne uczucia.
4/10 czyli "Ujdzie" tylko ze względu na pierwszą część filmu. Potem jest już tylko kosmiczna katastrofa okraszona kiczowatym "nawróceniem" Jaws.
dziwne..., dla mnie to jeden z najlepszych Bond-ów, m.in. dla tego (i taka jest ogólna opinia), że Roger Moore był drugim najlepszym Bondem.
Ja pierwszy raz oglądałem ten film w okolicy podstawówki, czyli około 15-20 lat temu, to był czas kiedy filmy fantastyczne miały się dobrze i może stąd pomysł na taki scenariusz, skądinąd bardzo ciekawy. A realizacja niezwykle spektakularna jak na tamte czasy (z poprzednią częścią był to duży skok jeśli chodzi o efekty specjalne).
Tak czy siak, przez ostatnie kilka lat 2 razy oglądałem całą serię, ale do Moonraker-a mam szczególny sentyment, ciekawy i trzyma w napięciu od początku do końca.
wystarczy trochę ruszyć mózgownicą dodali takie rzeczy ponieważ technologia kosmiczna się rozwijała w latach 70 budowano wahadłowce które naprawdę wystartowały po raz pierwszy w 1981 roku a wcześniejszej w 1974 co miało premierę? wystarczy to połączyć marzenia ludzi o latających samochodach i innych technologiach rodem sf pozwalają na tworzenie fikcji tego typu a przede wszystkim to nie ma być realistyczny film to james bond który jest badassem.