PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=806}
6,8 32 235
ocen
6,8 10 1 32235
4,9 11
ocen krytyków
Moonraker
powrót do forum filmu Moonraker

Dobry...

ocenił(a) film na 8

Dobry, jak to z Bondami przeważnie bywało. Ale ten odcinek, w mojej ocenie, już na zawsze pozostanie jedynie kalką wybitnego poprzednika. Nawet John Barry powtórzył pomysły Marvina Hamlischa cytując kompozycje filmowe i z muzyki klasycznej.
Brak mu już jednak tej świeżości, oryginalności "Szpiega, który mnie kochał". Nie jest to zły film, po prostu już nie tak odkrywczy. Czasem za bardzo idący w kierunku komedii. Dziwne wrażenie robi to zestawianie scen humorystycznych z bardziej dramatycznymi - np. początek ze spadochronami, a potem np. scena w symulatorze czy ucieczka dziewczyny przed wściekłymi psami.
To rozchwianie chyba decyduje o słabości filmu. Mimo, że w "Szpiegu..." też były akcenty humorystyczne (np. samochód wyjeżdżający z wody) - były jednak lepiej wyważone, subtelniejsze. W "Moonrakerze" twórcy szli czasami za daleko.

Mimo to - lubię stare Bondy i do wszystkich mam słabość. Do tego odcinku także. Tak więc zawsze miło obejrzeć ponownie.

ocenił(a) film na 5
wojteczek

Chyba najbardziej komediowa część Moore'a. :) Lubię wracać do starych części, w tej może faktycznie lekko przesadzono z ilością humoru, ale taki właśnie był Bond Moore'a. Trochę nie podobało mi się, że Buźka ostatecznie przeszedł na dobrą stronę i pomógł Bondowi. Tym bardziej, że Buźka miał pojawić się w ''Tylko dla twoich oczu'', więc jestem ciekaw jaki mieli na niego pomysł. :) No i Drax jakiś taki nijaki mi się wydawał. Jego maniery jakoś za bardzo przypominały mi Doktora No. No i może walka w kosmosie była lekko nużąca, ale to już takie czepianie się. :) Wtedy były inne czasy i ludzie na pewno byli pod wrażeniem filmu. Gwiezdne Wojny były wtedy na czasie i dlatego powstał Moonraker. Mimo to film nadal ogląda się wspaniale, klimat nie do zastąpienia i darzę każdy odcinek z Moorem ogromnym sentymentem, na pewno nieraz wrócę do tej części. :)

ocenił(a) film na 8
Heines

Oczywiście, że ogląda się wspaniale. To jest ta lekkość, której brak większości współczesnych filmów (nie tylko Bondom), a która była właśnie w starych częściach przygód 007. I oczywiście wszystko z zachowaniem dobrego smaku (bez wulgaryzmów itp).
Mnie się wydaje, że wielu aktorów, grających głównych wrogów Bonda, przyjęło tę manierę, jaka została wykreowana przez Josepha Wisemana w "Dr No". Czyli mało gestów, opanowanie na twarzy, oziębłość.

A czy Buźka miał się pojawić w "Tylko dla twoich oczu"? Może. Pamiętaj proszę, że początkowo planowano nakręcenie właśnie tego filmu (w napisach końcowych "Szpiega, który mnie kochał" pojawia się zapowiedź "Tylko dla twoich oczu"), a dopiero potem, po sukcesie "Gwiezdnych wojen" zmieniono koncepcję i nakręcono "Moonrakera". Tak więc może pojawienie się Buźki w "Tylko..." nie uwzględniało "Moonrakera" i wówczas fabuła "Tylko..." byłaby zupełnie inna?
Nie wiem jednak, czy tak to wyglądało.

ocenił(a) film na 5
wojteczek

Przyznam szczerzę, że dawno nie oglądałem tych odcinków z Connerym czy Moorem, jak już to tylko wyrywkowe fragmenty na DVD. :) Dlatego teraz mogę jeszcze raz wszystko na spokojnie obejrzeć. Oglądając co tydzień każdy odcinek serii, to właśnie postać Draxa najbardziej skojarzyła mi się z Doktorem No. W poprzednich częściach nie odczułem tak tych manier. Postać Buźki podobno była zawarta w scenariuszu ''Tylko dla twoich oczu'', ale Richard Kiel zażądał zbyt dużo pieniędzy i ostatecznie zrezygnowano z jego roli. Może i dobrze się stało, bo Buźka w końcu pomógł Bondowi. Mimo tego, że Buźka wystąpił tylko w dwóch Bondach to za dzieciaka miało się wrażenie, jakby występował w każdej części z Moorem. :) Należy też pamiętać, że ''Tylko dla Twoich oczu'' to najpoważniejszy film z Moorem Wydaje mi się, że Buźka kompletnie by nie pasował do tej odsłony, bo w filmie bardziej postawiono na fabułę i odrobinkę realizmu, niż na gadżety. :) Wracając do samej serii to przyznaję, że za każdym razem, kiedy oglądam te stare części w tv to coraz ciekawsze mi się wydają. Stare częsci oglądam głównie tylko w tv ze względu na tłumaczenie Beksińskiego. Niby jest dostęp do DVD, ale to już nie jest to samo. :)

ocenił(a) film na 8
Heines

Tak, Richard Kiel jest zbyt kiczowaty i wprowadził do obydwu odcinków jakiś rodzaj groteski. Przez te jego zęby trudno go zapomnieć, ale jednocześnie zagrał tak, że raczej wywołuje to uśmiech niż przerażenie. W 'Tylko dla twoich oczu' już by nie pasował, poza tym byłoby to zbyt wymęczone - taka postać jest ciekawa na raz, a nie na kilka filmów (i tak postanowiono Buźkę wprowadzić do drugiego filmu, czyli "Moonrakera"). A przecież są postacie, które się przez serię przewijają - tylko za każdym razem grane przez kogoś innego - najlepszym przykładem Blofeld, ale też kolega Bonda - Felix Leiter.

"Tylko dla twoich oczu" po poprzednich dwóch częściach wywołuje miły dysonans - wreszcie powaga, znowu mniej efektów specjalnych i różnych gadżetów, a więcej czystej akcji. W dodatku Moore zagrał bardziej serio (świetna scena zepchnięcia samochodu). Nawet bym powiedział, że to jest powrót do klimatów "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones